Aktualności

Prawne konsekwencje posiadania narkotyków

W redakcji Gazety Wyborczej odbyła się 24 października debata pt. „Narkotyki: koniec wojny?”, poświęcona skuteczności prawa dotyczącego narkotyków. W jednym z paneli dyskusyjnych wystąpił łódzki terapeuta MONARU Marek Grondas, który ocenił obowiązujące i proponowane rozwiązania prawne.

Organizatorzy debaty zaprezentowali na wstępie badania opinii publicznej. Jak z nich wynika, według 75 proc. Polaków prawo powinno zakazywać używania i posiadania wszelkich narkotyków. Mimo to zwolennicy legalizacji części narkotyków nieustannie nawołują do zmiany obowiązujących przepisów. Odnosząc się do tych postulatów Marek Grondas przypomniał sytuację jaka miała miejsce przed delegalizacją dopalaczy.

Screenshot_55

– Dzieciaki ustawiały się w kolejkach. Mieliśmy okazję doświadczyć sytuacji, w której młodzi ludzie dostają wyraźny komunikat, że używanie narkotyków jest OK. Nie stać nas, jako społeczeństwa, na to, żebyśmy fundowali sobie kolejne, podobne doświadczenia – podkreślił Marek Grondas. Terapeuta zwrócił uwagę na kwestie fundamentalne dla kształtowania polityki antynarkotykowej – socjalizację młodzieży i postawę nauczycieli.

– Pojawia się pytanie: jak to się dzieje, że tak wielu młodych ludzi chce używać narkotyków. Dyrektorzy oszukują mnie w żywe oczy, że u nich w szkołach nie ma narkotyków, a ich uczniowie opowiadają jak się bierze na przerwach. Dopóki szkoła i wiele innych instytucji państwowych będzie prezentować tak obronny i nieskuteczny stosunek do narkotyków, dopóty my, rozmawiając o rozwiązaniach prawnych, nie będziemy w stanie poradzić sobie z tym, co jest najistotniejsze – nie będziemy mogli pomagać młodym ludziom w rozwoju. A wielu z nich to osoby kompletnie pozbawione wsparcia. Mają puste życie, toksycznych przyjaciół, źle funkcjonujące rodziny, brak wizji siebie w przyszłości, brak własnych zainteresowań – powiedział przedstawiciel MONARU.

Marek Grondas ocenił też wprowadzone ostatnio zmiany w prawie, w szczególności zaś art. 62a znowelizowanej w grudniu 2011 r. ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który pozwala na umorzenie postępowania wobec osoby posiadającej nieznaczną ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych na własny użytek, jeśli orzeczenie kary byłoby niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości. Zapis ten miał pozwolić organom ścigania na zróżnicowanie podejścia wobec osób zajmujących się dystrybucją narkotyków i takich, które okazjonalnie zetknęły się z zakazaną substancją psychoaktywną. Zdaniem terapeuty praktyka dowodzi, że zapis ten jest rzadko stosowany. Z danych przytoczonych podczas debaty przez Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłego ministra sprawiedliwości, wynika że od wejścia w życie art. 62a skorzystano z niego 2 tys. razy. Jak zauważył Marek Grondas stanowi to ok. 10 proc. przypadków zatrzymań za posiadanie narkotyków.

– Czy to nie za mało? – pytał Marek Grondas. Łódzki terapeuta, który jest jednocześnie biegłym i opiniuje sprawy zatrzymanych, polemizował z rzecznikiem Komendanta Głównego Policji, insp. Mariuszem Sokołowskim, który mówił o przypadkach zatrzymań osób posiadających duże ilości narkotyków.

– Nie zdarzyło mi się jeszcze w ciągu roku dostać żadnej takiej sprawy, którą pan opisywał – stwierdził. Zdaniem terapeuty obowiązujące prawo należy poprawić.

– Nie zgadzam się, że skoro przepis jest mądry, ale nierealizowany, to trzeba go uznać za udany i przekonywać ludzi. Po prostu prawo jest do poprawki – podsumował Marek Grondas.