Aktualności

Monarowski system pomocy osobom bezdomnym

Choć tegoroczna zima przyszła późno, to obfite opady, a także wciąż utrzymujące się (zwłaszcza nocą) mrozy, wszystkim dotkliwie dały się we znaki. Stowarzyszenie MONAR, prowadzące blisko 50 placówek dla osób bezdomnych, jak co roku przygotowało kompleksową ofertę pomocy dla tych, którzy nie mają dachu nad głową.

Pierwszym ogniwem w monarowskim systemie pomocy są streetworkerzy, którzy patrolują takie miejsca jak pustostany, ogródki działkowe, węzły ciepłownicze, okolice dworców, itp. Sprawdzają, w jakim stanie są zamieszkujące tam osoby bezdomne, w razie potrzeby udzielają pierwszej pomocy, lub wzywają służby medyczne. Przede wszystkim jednak informują osoby bezdomne o dostępnych dla nich formach pomocy (m.in. jadłodajniach, ogrzewalniach, łaźniach) i motywują je do skorzystania z miejsc w schroniskach.

Ci, którzy zdecydują się na pomoc instytucjonalną, często swoje pierwsze kroki kierują do noclegowni i ogrzewalni. Oferty tych placówek uzupełniają się wzajemnie. W noclegowni na każdego czeka łóżko, ciepły posiłek i kąpiel, można tam przebywać od godz. 19 do 7 rano. Warszawska noclegownia MONARU przy ul. Skaryszewskiej dysponuje 300 miejscami, a w razie potrzeby można dostawić dodatkowe łóżka, choć jak na razie mimo mrozów nie ma takiej potrzeby. W ciągu dnia natomiast działa ogrzewalnia przy ul. Kijowskiej, gdzie osoby bezdomne mogą spędzić czas od rana do wieczora, napić się ciepłej herbaty i zjeść wydawaną za darmo zupę.

Noclegownie i ogrzewalnie to tzw. placówki niskoprogowe, aby z nich skorzystać nie trzeba spełniać żadnych warunków (oczywiście zabronione jest spożywanie alkoholu). Na tych, dla których taka doraźna pomoc jest zachętą do podjęcia trwałej zmiany sposobu życia, czekają placówki stacjonarne Ruchu Wychodzenia z Bezdomności MONAR-MARKOT. Pierwsze placówki tego typu Marek Kotański zaczął zakładać na początku lat 90. Obecnie są to schroniska o różnych profilach (dla samotnych mężczyzn, matek z dziećmi, dla młodzieży, osób starszych, itd.), zapewniające cały wachlarz form pomocy – od wsparcia pracownika socjalnego przy wyrobieniu dokumentów i załatwieniu spraw urzędowych, przez opiekę pielęgniarską i psychologiczną po możliwość odbycia terapii w przypadku osób uzależnionych. Rocznie ośrodki przyjmują ok. 6,5 tys. osób.

Do życia poza ośrodkami przygotowują liczne programy readaptacyjne realizowane w placówkach MONARU. W zależności od rodzaju ośrodka odpowiadają one na różne potrzeby podopiecznych – przygotowują ich do podjęcia pracy zawodowej, uczą racjonalnego gospodarowania pieniędzmi, pomagają odnaleźć się w relacjach społecznych. Etapem przejściowym pomiędzy pobytem w placówce pomocowej a samodzielnym życiem jest mieszkanie w specjalnym hostelu, pozwalające podopiecznym poczuć ciężar odpowiedzialności za własny los, a jednocześnie wiążące się z mniejszymi obciążeniami finansowymi niż wynajęcie lokum na wolnym rynku.

– Oczywiście najważniejszym czynnikiem, od którego zależy powodzenie procesu wychodzenia z bezdomności, jest determinacja osoby bezdomnej i jej silna chęć zbudowania własnego życia od nowa. Monarowski system pomocy, u którego podstaw leży przekonanie, że każdy człowiek zasługuje na szansę, pozwala jednak każdemu podjąć to wyzwanie z tą świadomością, że w pracy nad sobą nie pozostanie sam i na każdym etapie będzie mógł skorzystać z fachowego i życzliwego wsparcia – podsumowuje Jolanta Łazuga-Koczurowska, przewodnicząca Zarządu Głównego Stowarzyszenia MONAR.