Aktualności

Terapeuci MONARU odpowiadają Jackowi Charmastowi

Były członek Stowarzyszenia MONAR, kilka lat temu usunięty z jego szeregów decyzją Walnego Zjazdu Członków, od dłuższego czasu systematycznie i zajadle atakuje MONAR. Skala i forma tych ataków wywołują oburzenie naszych terapeutów, których publicznie obraża Jacek Charmast. Zarząd Główny MONARU wydał już oświadczenie w tej sprawie, ponadto udostępniamy stronę internetową stowarzyszenia tym jego członkom i pracownikom, którzy chcą odnieść się do treści rozpowszechnianych przez Jacka Charmasta.

List Jagody Władoń:

Panie Charmast,

nie zgadzam się na używanie mojego nazwiska w kontekście wyboru, czy też powoływania rzecznika praw osób uzależnionych, ani tym bardziej „raportu” , którego jest Pan autorem. Owszem, uczestniczyłam w pierwszych, organizacyjnych spotkaniach Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, jak wiele innych osób, także członków MONARu, a uczestniczyłam z czystej ciekawości, potrzeby dialogu w sprawach ważnych dla naszego środowiska, ale tylko do czasu, kiedy Pan został jej przewodniczącym i ogłosił apel o bojkot placówek MONARu. Na dowód załączam list zawierający moją rezygnację z udziału w pracach sieci, z pełnym jej uzasadnieniem (poniżej).

Nigdy potem nie działałam w strukturach sieci, która w żadnej mierze nie jest mi potrzebna do tego by skutecznie i efektywnie realizować swoje cele zawodowe. Sam się Pan obwołał miarą wszechrzeczy w kwestii polityki narkotykowej, przewodniczący Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej Jacek Charmast wraz z Jackiem Charmastem – przewodniczącym stowarzyszenia Jump 93, powołał Jacka Charmasta rzecznika praw osób uzależnionych…

W trójcy jedyny, wysoko Pan sięga. Proszę mnie nie czynić w żaden sposób odpowiedzialną za ten paradoks. Owszem czuję się odpowiedzialna za Pana pojawienie się w warszawskim MONARze, kiedy to na Pana prośbę, zatrudniłam Pana jako streetworkera. Do dzisiaj żałuję tej decyzji, szybko bowiem przekonałam się, że nie jest nam po drodze i niech tak pozostanie. Pański komentarz do listu parlamentarzystów świadczy jedynie o „podmiotowym” podejściu do osób uzależnionych. Mój list nie jest zaproszeniem do dalszej polemiki, będę zobowiązana jeśli oszczędzi mi Pan odpowiedzi, zmęczył mnie Pan dostatecznie bredniami zawartymi w 1079 mailach, które dotychczas od Pana otrzymałam.

Jagoda Władoń

Rezygnacja z udziału w pracach PSPN:

Warszawa 06.02.2010

Jacek Charmast
Przewodniczący Komitetu Sterującego Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej,

W odpowiedzi na Apel wystosowany przez Ciebie Jacku, składam rezygnację z udziału w dalszych pracach Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej. Po pierwsze w pełni zgadzam się z argumentami przytoczonymi przez Marka Zygadłę, po drugie moja funkcja osoby odpowiedzialnej za integrację systemu wsparcia osób uzależnionych nie ma w tych okolicznościach najmniejszego sensu. Od momentu objęcia przez Ciebie funkcji przewodniczącego sieci, zdystansowałam się do jej działań. Jestem człowiekiem dialogu, bliżej mi do rozwiązań ewolucyjnych, niż rewolucyjnych. Twoje nawoływania do wojny, bojkotu, pieniaczy styl uprawiania tzw. „polityki” jest, w moim odczuciu, głęboko szkodliwy, nie tylko dla całego środowiska zawodowego, ale przede wszystkim dla osób uzależnionych i używających narkotyków. Na budowanej przez Ciebie od wielu lat barykadzie obrywają rykoszetem właśnie oni, epatowani nieprawdziwymi argumentami.

Faktem niezaprzeczalnym jest jedno – nie znasz aktualnej oferty ośrodków MONAR, ani jakości ich działań. Epatujesz mitami i stereotypami. Uzurpujesz sobie prawo do bycia jedynym sprawiedliwym w kwestii działań na rzecz osób uzależnionych, reprezentantem ich środowiska, swoistym adwokatem ich interesów, ja także każdego dnia jestem z osobami uzależnionymi, pracuję wśród nich, żyję ich problemami, ale nie uzurpuję sobie prawa do bycia dla nich miarą wszechrzeczy, ja raczej im towarzyszę w rozwiązywaniu małych i wielkich problemów, nie potrzebuje do tego mediów, sztandarów i transparentów.

Jestem za otwartym dialogiem opartym na prawdziwych argumentach i znajomości rzeczy, jej aktualnego stanu, a nie pseudofaktach, pomówieniach, inwektywach podlewanych suto głęboką osobistą urazą, by nie powiedzieć nienawiścią. Prowadzony przeze mnie ośrodek MONAR (celowo podkreślam jego przynależność, ponieważ jestem dumna z tego szyldu), to miejsce w którym podmiotem wszelkich działań są ludzie uzależnieni, chorzy na narkomanię. Nie zamykamy się na oceny, nie mamy wstydliwych tajemnic, wspólnie szukamy adekwatnych rozwiązań.

Ośrodek jest pełny, mamy aktualnie 32 pacjentów i 14 mieszkańców hostelu, na luty zaś zamkniętą listę chętny, w kolejce czeka bowiem 11 osób. Rozmawiamy ze sobą w oparciu o fakty, także o metadonie, jesteśmy jedną z niewielu placówek, w której obok pacjentów systemu drug free pracowali w projekcie pacjenci programu metadonowego i nie było wielkiego wybuchu, skandalu, załamania motywacji. Nikt nikomu nie zagrażał, nie robił krzywdy. Znam inne ośrodki i wysoko je cenię. Wśród moich kolegów jest wielu pasjonatów swojej pracy, wielu wysokiej klasy profesjonalistów. Ty nie chcesz sobie zadać trudu by to zobaczyć. Już nie wierzę, że intencją Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej jest poprawa sytuacji osób uzależnionych, naprawa systemu, to regularna wojna przez Ciebie wypowiedziana… tylko wojna o co (pozostaje się tylko domyślać), szkoda że stracą na niej wszyscy, zwłaszcza ludzie uzależnieni, chorzy. Może czas zmienić nazwę na Polską Sieć ds. Polityki Metadonowej, byłoby adekwatniej.

Jagoda Władoń

List Adama Lewickiego:

Panie Jacku Charmaście

Nie lubię wchodzić w mailowe spory z aktywistami i innymi bojówkarzami. Poziom pana arogancji, półprawd, głupoty, przekłamań, obelg jest tak wielki, ze czuję potrzebę odpisania panu i zadania kilku pytań. Jak czytam pana maile to mam nieodparte wrażenie, że nie pisze tego osoba która pomaga, czy stara się pomagać, ale dobrze opłacany aktywista partyjny lub działacz młodzieżówki PZPR czyli ZMS. Zastanawiam czy ma pan kwalifikacje terapeutyczne, czy tylko wiecowe. Czy pan pracuje z ludźmi? Prowadzi terapie? Jakie ma kwalifikacje? Tezy wysuwane przez pana nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, są to tezy może dobre w latach 80-90. Ta przerażająca pewność siebie w wygłaszanych opiniach, jest pan człowiekiem, który nie wątpi. To mrozi krew w żyłach. (…)

Zaczynam mieć głębokie przeświadczenie, że ludzie pana pokroju mentalnie nie mogą pojąć , że w terapii musi być wiele ścieżek i powinien być swobodny wybór przez pacjenta. To nie tylko Jolanta Koczurowska wzbudza waszą wściekłość. John Walters , którego wiedza i doświadczenie życiowe spowodowały wyrobienie przeświadczenia, że uzależnionych można skutecznie leczyć, został obraźliwie przez Was określony mianem Cara Narkotykowego. Gdy pojawił się w Wiedniu na spotkaniu Komisji Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków (CND) pokrzykiwaniom i oburzeniu nie było końca. Jak widać bierze pan przykład z protagonistów.

Pana fałsze lub półprawdy

1. W Monarze stosuje się farmakologię – Pan każe ją jakoby rewolucyjnie wprowadzać.
2. Monar trzyma swoich ludzi, trzyma swoich pacjentów – sugeruje pan przedmiotowe traktowanie naszych podopiecznych.
3. Nawrót jako konieczność podjęcia terapii stacjonarnej – fałsz , traktujemy każdą sprawę indywidualnie.
4. Narkomania to problem medyczny – coś się panu myli, jest to także sfera ducha, filozofii, szerzej mówiąc jaźni.
5. Ośrodki stacjonarne tylko dla ciężko uzależnionych – brak Panu wiedzy lub doświadczenia, często skazaniem na terapię stacjonarną jest niewydolna rodzina, złe podwórko i częste kontakty z narkotykami.
6. Niedomówiona teza, że siła Monaru wynika z przymusowego trzymania pacjentów – fałsz, nasza siła wynika z liczby osób, które otrzymały pomoc.
7. Koszty terapii (jak pan pisze drogo, nieskutecznie ,długo) – fałsz, metadon w swym założeniu jest stosowany dożywotnio.
8. Gerentofilia w Monarze – fałsz, 70% pracowników znanych mi placówek ma poniżej 40. roku życia.
9. Niski poziom wykształcenia kadry Monaru – fałsz, proszę spojrzeć do danych.
10. Nie ma zapotrzebowania na świadczenia – fałsz, proszę spojrzeć na realizowane przez nas programy.
11. Każda placówka ambulatoryjna powinna prowadzić terapię substytucyjną – głupota lub zbrodnia, nikt rozsądny nie prowadzi przedszkola razem z poprawczakiem.
12. Program KPPN – procesy społeczne nie dają się zaplanować. Intuicjonista Kotański stworzył Markoty gdy nikt nie myślał o programach dla bezdomnych.
13. Ciągłe przedmiotowe myślenie i mówienie o ludziach, nierozumienie, że ludzie to zbiór podmiotów, który sam dokonuje wyboru – Pan postrzega ludzi przedmiotowo. Pragnie centralnie rozporządzeniami decydować o sposobie terapii.

Adam Lewicki
Stowarzyszenie MONAR – Poradnia Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień dla Młodzieży we Wrocławiu